Nikt tego nie czyta, to bardzo dobrze. Chyba nie wiem kim jestem. Czuję paroksyzmy niedookreślenia. Chciałbym być elokwentny, ale czuję, że to nie ma sensu. Nikt tego nie czyta, nie muszę się starać.. nie chcę już starać się dla siebie. To masochizm ideologiczny, bo przez całe życie byłem niezwykle ambitny. chciałbym wiedzieć, móc, osiągać, czuć satysfakcję, ale nie mogę znaleźć nawet durnego konkursu, który można by wygrać. Jestem żałosny. Chcę być chwalony, ale czuję momentalną niechęć do kogokolwiek, kto to robi. Nie chcę żeby wspominano o mnie publicznie, czuję, że na to nie zasługuję, czuję, że nie wkładam trudu w te jebane osiągnięcia, które mam. One są nic nie warte. Nie określają mnie, nawet jeśli są moje. Czuję niechęć do form i bezsilny, byle jaki bunt intelektualny. Nie chcę być kolejną atencyjną kurwą, ale piszę te słowa i mało to, zaraz je opublikuję. W internecie, najbardziej zakłamany wynalazku ludzkości. Nienawidzę Facebooka, ale wchodzę tak codziennie i scrolluję cały ten shit do znudzenia. Potem Twitter, Tumbrl, Ask, byle nic nie robić, nie myśleć. Masochizm w najgorszej postaci, bo ja umieram bez myślenia, taka debilna forma autodestrukcji. Robię to, czym gardzę - użalam się nad sobą, jestem hipokrytą, którymi gardzę. Jakie mam prawo, żeby naprawiać inne życia? Jebana paralela. Chciałbym być idiotą, Rozbijać się po imprezach, paplać o modzie (którą gardzę), ujebać się i leżeć w rowie, ale nie mogę, bo jestem pieprzonym inteligentem dźwigającym jebany etos. To i tak nikogo nie obchodzi, czy ktoś ma etos, czy nie. Ma pracować, przynosić zysk, zapierdalać za najniższą krajową, żeby sobie przypadkiem nie pomyślał, że ma jakąś wyższą wartość czy cel. Chciałbym być silny, żeby to wszystko zmienić. Chciałbym mieć pistolet.
ObiektywnySubiekt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz