Obserwując ludzi myślę, że uśmiech to jednak nie jest taka prosta sprawa. Zauważam, że dziwnie jest się tak po prostu uśmiechać, bo uśmiech ciągnie za sobą pewne zobowiązanie, a brzmi ono: "nie będę ci zawracał głowy swoimi problemami, przemyśleniami na temat natury wszechświata, małymi i dużymi smutkami i w ogóle niczym poważnym".
Takie zobowiązanie niesie za sobą zwykły uśmiech, nieźle, prawda? Z pozoru coś tak oczywistego, najwcześniejszy ludzki instynkt, lekki gest, a w końcu wygięcie warg za pomocą 17 mięśni, które powinno mówić, że czujemy się dobrze, a już na pewno nie źle. Jednak teraz, może tylko dla mnie, a może nie, nabiera on innego, o wiele bardziej teatralnego, znaczenia. Cynicznego, rzekłbym. Ludzi, którzy uśmiechają i śmieją się szczerze odprowadzają teraz dziwne spojrzenia i pomruki dezaprobaty... bo rzeczywiście ci ludzie wydają się teraz dziwni, nie pasujący do masy.
Gest oznaczający przyjemność zastąpiony został przez fałszywy grymas mówiący "daj se spokój, koleś", ewentualnie przez czynność poprzedzającą pogardliwe prychnięcie. To jak? Pouśmiechamy się razem?
Obiektywny Subiekt
Obiektywny Subiekt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz