Piloci są trochę jak bogowie, a bogowie nie umierają. Powiedziałem kiedyś, że dawniej marzyłem o władzy nad światem i lataniu, a dziś marzę już tylko o lataniu. Czyż nie to jest esencją? Pierwotnym pragnieniem ludzkości? Lot. Przełamanie odwiecznego prawa, które trzyma nas, dosłownie, przy ziemi. Każdy czasem śni o lataniu, myśli o wszechświecie. Ostatnio przeżywam fazę niezaspokojonego pragnienia wiedzy o fizyce, o kosmosie, nieskończoności, świecie, jego właściwościach i początku. Mam "Krótką historię czasu" i czytam ja już od października (jest marzec) dlatego, że nie jestem w stanie unieść więcej niż dwa rozdziały naraz. To nie jest książka, którą się łyka, tylko taka, na której dwa rozdziały przypada pięć rozdziałów losowej powieści, kilka samotnych godzin w kawiarni przy zimnej filiżance i drugie tyle przeleżanych gapiąc się w sufit z zastanowieniem nad elementarnym sensem egzystencji. Spójrzmy prawdzie w oczy, zadając pytanie z tytułu - jeśli to nie jest niezwykłe, to co jest? Prawa rządzące światem i trzymające wszystko w całości nie tylko zaprzątają filozofom i fizykom głowę od stuleci, ale i zwykłemu obywatelowi mogą skutecznie spędzić sen z powiek. Człowiek ma nieskończone możliwości poznawcze, w to zawsze wierzyłem i głęboko wierzę nadal. To, nad czym główkujemy dziś, jak chodźmy legendarna teoria wszystkiego kiedyś będzie dla nas tak oczywiste jak to, że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie. Okiełznaliśmy marzenie o lataniu i obudowaliśmy je metalem. Obeszliśmy problem za pomocą wynalazków z innych dziedzin - czy ta zdolność przystosowania nie jest właśnie najwspanialszą przywarą człowieka? Dochodzimy do celu, prawda, ale czy wciąż nie wzywa nas ten sen o lataniu? To zjawisko, myślę, mieści się w definicji l'appel du vide - głosu z pustki - owego dziwnego powołania do skakania z dużych wysokości, które odczuwa od czasu do czasu każdy człowiek. Ja odczuwam, ale ja od dziecka marzę o lataniu, to przez Piotrusia Pana, ale o tym już gdzieś wspominałem. Wracając do zjawiska, przestrzeń nas wzywa. Przestrzeń i wolność, którą ona za sobą niesie - nic nie pociąga tak bardzo, jak poczucie dystansu, zewnętrznego spojrzenia na wszystko dookoła. Także ludzkość okiełznała powietrze i obeszła pragnienie lotu tworząc doskonałe maszyny latające, łącznie z takimi, które znikają z pola widzenia zanim je usłyszysz, ale nie okiełznali własnego marzenia. Stąd zadaję jedno pytanie - unde malum?
ObiektywnySubiekt
ps. Wstawiać post dzień po własnym weselu - typowy ja.